Jadłospis szczupaków jest bardzo urozmaicony. Analiza zawartości żołądków tych drapieżników ułatwia wybór taktyki łowienia oraz odpowiedniej przynęty. Mick dzieli się własnymi doświadczeniami.
Wyobraźcie sobie piękny wiosenny poranek nad jeziorem. Po gładkiej jak lustro powierzchni wody pływa kilka łysek oraz kaczka krzyżówka z gromadką dopiero co wyklutych piskląt. Żółte zeszłoroczne trzciny zazieleniły się już świeżymi pędami. Jednym słowem sielanka. Pisklęta kaczek pływają to tu, to tam po powierzchni kryształowo czystej wody, a podenerwowana starka bezskutecznie próbuje zebrać swe pociechy w jedną małą gromadkę. Nagle słychać ostrzegawcze kwaknięcie mamy-kaczki, pomiędzy młodzieżą woda gwałtownie zafalowała i tam, gdzie jeszcze przed chwilą było sześć piskląt, teraz pływa tylko pięć. „Żarłoczny wilk” podwodnego świata zaatakował w najmniej spodziewanym momencie. Nic dziwnego, że wielu ludzi obawia się szczupaków, a czasami wręcz ich nienawidzi. Człowiek nie orientujący się, jaką rolę spełnia szczupak w świecie przyrody, w momencie zaobserwowania „mordu w biały dzień”, przeważnie jest oburzony tym faktem.
Opisany „kaczy dramat” rozegrał się pięć lat temu nad pewnym jeziorem powyrobiskowym. Pojechałem tam z zamiarem odłowienia jak największej ilości małych szczupaków, które w wodzie tej rozmnożyły się nad miarę (wcześniej wędkarze wyłowili z tego jeziorka prawie wszystkie duże szczupaki i równowaga biologiczna populacji została zachwiana). Wiecznie głodne małe esoxy wściekle atakowały wszystko, co się tylko poruszało w wodzie i na wodzie. Razem z kilkoma kolegami postanowiliśmy więc odłowić jak najwięcej szczupaczków i przerzucić je do innych pobliskich akwenów.
Gdy tylko zauważyłem, że zniknęło z powierzchni wody jedno pisklę krzyżówki, wykonałem w tym miejscu kilka rzutów dużą błystką wahadłową i wkrótce złowiłem małego szczupaka. Drapieżnik miał tak wypchany brzuch, że wyglądał jakby połknął piłkę do tenisa. Z czystej ciekawości postanowiłem zostawić tego szczupaka dla siebie. Podczas patroszenia wszystko stało się jasne – ryba miała w żołądku dopiero co połkniętą małą kaczkę. W trzy dni później zniknęły wszystkie kaczątka. Nic szczególnego w akwenie z tak dużą ilością małych szczupaków, bezwzględnie konkurujących ze sobą o pokarm.
Już od bardzo dawna fascynowałem się tym, co zjadają szczupaki. Jeżeli tylko miałem okazję, starałem się też podpatrywać te drapieżniki podczas polowania. Widziałem już maleńkie szczupaczki atakujące larwy ważek, średniej wielkości drapieżniki atakujące żaby składające skrzek oraz wielkie szczupaki polujące dosłownie na wszystko – od narybku do mniejszych przedstawicieli własnego gatunku.
Wszystkożerność
Powszechnie uważa się , że jeżeli ktoś wie, jak odżywiają się szczupaki, jest mu znacznie łatwiej wybrać odpowiednią przynętę i łowi dzięki temu znacznie więcej ryb. Czy jednak rzeczywiście tak jest? Mam co do tego pewne wątpliwości, gdyż doświadczenie i obserwacja świata przyrody ciągle dostarczają mi dowodów, że szczupaki zjadają dosłownie wszystko, co im się porusza przed pyskiem. Pewien rolnik po wypatroszeniu szczupaka znalazł w jego żołądku kości kury. Oczywiście szczupak ten nie wciągnął do wody błąkającej się nad brzegiem kury, lecz zaatakował opadające na dno resztki kurczaka, które wrzucił do jeziora jakiś turysta urządzający sobie piknik nad wodą.
Chęć do żerowania?
Dlaczego złowienie szczupaka jest niekiedy tak trudne? Powód, dla którego nie udaje nam się nic złowić, prawie nigdy nie ma nic wspólnego z tym, jakie w danym momencie stosujemy przynęty. Ryby ze zbiorników o bardzo dużej presji wędkarskiej, z jakichś względów nie żerujące zbyt często, są „nerwowe” z powodu niekorzystnych warunków, w których przyszło im żyć, a tym samym bardzo trudno złowić je na wędkę.
Jeżeli jednak warunki panujące w wodzie są korzystne, złowienie szczupaka jest dziecinnie proste, a rodzaj przynęty nie ma prawie żadnego znaczenia. Dzisiaj wyruszam na szczupaki tylko wtedy, gdy „czuję”, że drapieżniki te będą dobrze żerowały. Nie należę bowiem do ludzi, którzy lubią komplikować sobie życie.
Wielu wędkarzy nie rozumie wspomnianej tu zależności. Koledzy ci wykonują skomplikowane systemiki, wymyślają też nieprawdopodobne teorie tłumaczące każde niepowodzenie podczas wyprawy na ryby. Znacznie lepiej zrobiliby jednak, gdyby łowili w danym miejscu o innej porze. w razie braku brań częściej zmie-
niali łowisko lub zdecydowali się wędkować w jakimś zupełnie innym akwenie. Mój pogląd na temat żerowania szczupaków kształtował się w miarę zdobywania doświadczenia. Im więcej różnych sytuacji, z jakimi spotykamy się nad wodą, tym łatwiej wyciągać później poprawne wnioski. Kiedyś na przykład sądziłem, że w łowiskach z dużą ilością drobnicy najskuteczniejszą metodą wędkarską jest żywiec. Otóż nie zawsze. Kiedyś miałem okazję łowić w zupełnie nie penetrowanej jeszcze przez wędkarzy wodzie. W akwenie tym łowienie na żywe przynęty było zabronione, pomyślałem więc, że najskuteczniejszy będzie klasyczny spinning lub spinningowanie martwą rybą. W rzeczywistości było zupełnie inaczej. Przez dwa dni złowiłem ponad 20 szczupaków, wszystkie na martwe śledzie leżące na dnie. Szczupaki z tego łowiska z całą pewnością nie miały jeszcze nigdy do czynienia z martwymi rybami morskimi, a jednak rzucały się na nie z niewiarygodną zachłannością.
Na początku miałem poważne problemy ze zlokalizowaniem drapieżników i dopiero po południu pierwszego dnia wędkowania udało mi się złowić pierwszego szczupaka. Gdybym nie odkrył tego miejsca i nie złowił aż tylu ryb, z całą pewnością utwierdziłbym się tylko w przekonaniu, że w łowisku z dużą ilością drobnicy najskuteczniejszą przynętą jest żywiec.